Wiele młodych mam boryka się z problemem ponownej aktywizacji zawodowej w momencie, kiedy kończy się urlop macierzyński lub opiekuńczy. Jest to dosyć złożona kwestia i zależna od sytuacji w której znajduje się dana matka, jednak wszystkim towarzyszy jedno uczucie: zwątpienia. Należy to jednak rozwinąć, bo jest to zarówno zwątpienie we własne siły jako pracownik, bo przecież minęło trochę czasu od siedzenia za biurkiem, ale również zwątpienie w nową rolę: matki. Chcielibyśmy przedstawić Wam historię Moniki Strzechy, młodej mamy, która wzięła sprawy we własne ręce. Przed ciążą pracowała w branży farmaceutycznej, a po czasie który poświęciła w stu procentach dzieciom, została przedsiębiorcą i producentem kosmetyków naturalnych marki, którą sama założyła. Pominęliśmy jednak najważniejszy aspekt – co działo się pomiędzy tymi dwoma okresami? Czy było łatwo? Jak poradziła sobie z macierzyństwem i planami na własny biznes? Zapraszamy do historii o Mommys Soap.
Opowiedz nam o drodze, którą przebyłaś do momentu w którym wpadłaś na pomysł na Mommys Soap.
Z perspektywy czasu wydaje się ona dosyć prosta, jednak jeszcze kilka lat temu, podczas chociażby studiów, nie pomyślałabym, że założę tę markę i zacznę produkować kosmetyki naturalne. Studiowałam chemię na Uniwersytecie Gdańskim i po trzecim roku rozpoczęłam naukę w studium farmaceutycznym. Mimo, że nie było łatwo to udało mi się skończyć oba kierunki. Dały mi one dwie rzeczy: podstawę i kwalifikacje do tego, aby pracować w aptece, ale również wiedzę potrzebną do produkcji kosmetyków. O drugiej sposobności jeszcze wtedy nie myślałam, zajęłam się pracą w aptece. Po kilku latach pracy w tej branży zostałam managerem w DOZ S.A. Tam poznałam mojego przyszłego męża Jarka. Sama nie wiem kiedy pojawiły się nasze maluchy: Marysia i Jaś. Postanowiłam zostać wtedy mamą na pełen etat.
To właśnie podczas dni spędzonych nad opieką nad dziećmi przyszedł mi pomysł na Mommys Soap. Chciałam dać im wszystko co najlepsze – jak każda matka, dlatego sama zaczęłam tworzyć pierwsze naturalne i delikatne kosmetyki. Potem pomyślałam, że mogę się tym dzielić z innymi rodzicami. Jestem dosyć ambitną osobą i w chwili, kiedy dzieci mogły pójść przedszkola, zdecydowałam się na pierwsze eksperymenty i produkcje, kreowanie marki, założenie firmy i strony internetowej www.mommyssoap.pl.
Pomysł na rodzinną manufakturę kosmetyków naturalnych był dla Ciebie na pewno wyzwaniem, wahałaś się? Co byś doradziła osobom, które teraz znajdują się w tym miejscu co Ty wtedy?
Tak, było kilka chwil głębszego zastanowienia się nad tym przedsięwzięciem. Wiązało się to przede wszystkim z inwestycją w markę, prowadzeniem sklepu i wyrobem własnych produktów. Mówi się, że zacząć to połowa sukcesu i tego się trzymałam. Po pierwszych próbach produkcji, chciałam wykorzystać czas, który podarowało mi przedszkole Marysi i Jasia. Oczywiście myślałam o powrocie do normalnej pracy, ale w tym czasie byłam już mocno zaangażowana w Mommys Soap i zdeterminowana do tego, żeby spróbować swoich sił. Co bym powiedziałam osobom, które też myślą o własnym biznesie? Jeżeli macie dzieci to pamiętajcie, że spokojnie możecie połączyć opiekę nad nimi ze swoją samorealizacją, potrzeba tylko do tego trochę dystansu ale również dyscypliny. Warto pamiętać o tym, żeby te dwie sfery – bycie rodzicem i przedsiębiorcą – nie nakładały się na siebie. Jest czas na pracę i czas dla dzieci. Nie stanie się jednak nic złego, jeżeli trafi ci się gorszy dzień i opadasz z sił. Jeżeli raz na jakiś czas zjesz z dziećmi na obiad pizzę to nic się nie stanie. Warto też móc polegać na mężu czy partnerze. Jeżeli nie macie dzieci i myślicie nad ucieczką z korpo czy mniejszej firmy a macie świetne pomysł – szukajcie dotacji, inwestujcie własne środki i próbujcie swoich sił.
Jak wyglądały początki? Skąd pomysł na nazwę Mommys Soap? Jak przebiegały pierwsze produkcje mydła i innych kosmetyków naturalnych?
Tak jak wspomniałam wcześniej, był pewien czas kiedy musiałam jednocześnie zajmować dziećmi i domem, ale również wykonywaniem kosmetyków. Momentami było mi trudno, ale wiedziałam, że to przejściowe. Właściwie przeczuwałam to jakoś. Wiedziałam, że moje produkty są wysokiej jakości bo stosowałam je na dzieciach i sobie, właściwie cała nasza rodzina i znajomi ich używali. Pierwsze eksperymenty bardzo mnie mobilizowały do tego, żeby za każdym razem ulepszać recepturę na mydła i kosmetyki. Używałam tylko ekologicznych, naturalnych składników bo wiedziałam, że to jest klucz. Sama oczekiwałam tego od kosmetyków, które stosowałam. Nazwa Mommys Soap przyszła sama, nie musiałam się mocno nad nią zastanawiać. To prostu mydełka mamy, która wie co najlepsze dla swoich pociech.
Całość przeczytacie tu: